11 listopada 2015

Idzie nowe....

Znam kobietę, która zaciskała wszystko w pięści. Swoje niespełnione marzenia, plany na przyszłość, bolesną przeszłość, szczęśliwe wspomnienia, ukryte tęsknoty. Była tak niesamowicie przywiązana do swojej duszy, którą zaciskała w pięści, że zapomniała o świecie, który ją otacza. Oczywiście narzekała, że żyje w marazmie, że jej świat pozbawiony jest blasku, każdy dzień podobny do poprzedniego, że brakuje jej skrzydeł... Płakała nad latami młodości, gdy zakładała powłóczystą suknię, zbierała kwiaty i słuchała śpiewu ptaków. To wszystko za mną – mawiała, już nic nie może mnie nowego spotkać, i im bardziej o tym myślała, tym mocniej zaciskała w pięści swoje niespełnione sny.
Pewnego dnia przyleciał do niej upadły Anioł i powiedział: - Weź mnie w ramiona, potrzebuję Twojej pomocy. - Nie mogę, odpowiedziała ona i pokazała mu zaciśnięte pięści.
Po co to trzymasz? - Zapytał upadły Anioł z poszarpanymi skrzydłami.
- Bo jak wypuszczę, to już nigdy się nie spełni, to już nic od losu nie dostanę, to będę tylko wspominać.
- Jeśli nie wypuścisz - powiedział Anioł, to nie będziesz mogła mnie przytulić, a tym samym nie zyskasz tego, czego być może najbardziej potrzebujesz. Kobieta zastanowiła się, ale przyzwyczajenie było silniejsze. Panicznie bała się stracić swoje iluzje, a Anioł odleciał....
Jeśli czegoś bardzo pragniesz, wypuść to, pozwól lecieć, niech urosną temu nowe skrzydła. Przygarnij swoimi ramionami Anioła, choćby nie wiem jak bardzo był upadły i daj sobie szansę na nowe życie, bo stare przeminęło...
Nie zaciskaj, wypuść, poleć, daj temu odejść. Nie mieszaj starego z nowym, bo nowe zarazi się od starego bólem wspomnień. Przygarnij Anioła, on zawsze niesie ze sobą NOWE.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz