W ten piątek wybrałam się na przejażdżkę do mojego ukochanego Krakowa . Ukochanego dla tego , że wiążę z nim wiele wspomnień . Gdy tylko wjeżdżam do Krakowa powracają te niezwykłe czasy kiedy mieszkałam w tym mieście. Uwielbiam się przechadzać krakowskimi uliczkami - zwłaszcza nocą . Trudno jest opisać słowami ten magiczny klimat i nastrój jaki tam panuje. W tak wielu miejscach przypominam sobie różne sytuacje z mojego studenckiego życia , o wielu z nich już zapomniałam , lecz tam wszystko powraca …. I muszę przyznać ,że wtedy kręci się łezka w oku . No ale dość o sentymentach , pojechałam tam w konkretnym celu , a mianowicie na nabożeństwo do św. Rity. Po mszy rozdawane były róże , które nierozerwalnie wiążą się z ową świętą. Zawsze kiedy opuszczam Kraków wiem , że jeszcze nie raz tam pojadę, ale muszę przyznać , że i tak trudno jest mi się rozstawać z tym miejscem , spędziłam w nim szczególne lata życia…. No cóż taka ze mnie sentymentalistka .
26 sierpnia 2014
Mój Kraków...cdn
„ Wspomnienia są jedynym rajem , z którego nie można nas wygnać „
Jean Paul Friedrich Richter
W ten piątek wybrałam się na przejażdżkę do mojego ukochanego Krakowa . Ukochanego dla tego , że wiążę z nim wiele wspomnień . Gdy tylko wjeżdżam do Krakowa powracają te niezwykłe czasy kiedy mieszkałam w tym mieście. Uwielbiam się przechadzać krakowskimi uliczkami - zwłaszcza nocą . Trudno jest opisać słowami ten magiczny klimat i nastrój jaki tam panuje. W tak wielu miejscach przypominam sobie różne sytuacje z mojego studenckiego życia , o wielu z nich już zapomniałam , lecz tam wszystko powraca …. I muszę przyznać ,że wtedy kręci się łezka w oku . No ale dość o sentymentach , pojechałam tam w konkretnym celu , a mianowicie na nabożeństwo do św. Rity. Po mszy rozdawane były róże , które nierozerwalnie wiążą się z ową świętą. Zawsze kiedy opuszczam Kraków wiem , że jeszcze nie raz tam pojadę, ale muszę przyznać , że i tak trudno jest mi się rozstawać z tym miejscem , spędziłam w nim szczególne lata życia…. No cóż taka ze mnie sentymentalistka .
W ten piątek wybrałam się na przejażdżkę do mojego ukochanego Krakowa . Ukochanego dla tego , że wiążę z nim wiele wspomnień . Gdy tylko wjeżdżam do Krakowa powracają te niezwykłe czasy kiedy mieszkałam w tym mieście. Uwielbiam się przechadzać krakowskimi uliczkami - zwłaszcza nocą . Trudno jest opisać słowami ten magiczny klimat i nastrój jaki tam panuje. W tak wielu miejscach przypominam sobie różne sytuacje z mojego studenckiego życia , o wielu z nich już zapomniałam , lecz tam wszystko powraca …. I muszę przyznać ,że wtedy kręci się łezka w oku . No ale dość o sentymentach , pojechałam tam w konkretnym celu , a mianowicie na nabożeństwo do św. Rity. Po mszy rozdawane były róże , które nierozerwalnie wiążą się z ową świętą. Zawsze kiedy opuszczam Kraków wiem , że jeszcze nie raz tam pojadę, ale muszę przyznać , że i tak trudno jest mi się rozstawać z tym miejscem , spędziłam w nim szczególne lata życia…. No cóż taka ze mnie sentymentalistka .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz